sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział XV



Po wakacjach na Hawajach, trzeba było wrócić do zimnej, szarej i marnej rzeczywistości w Dortmundzie. No cóż, odpoczynek był, to teraz praca. Jest już październik, więc pogoda znacznie się pogorszyła. Nie ma już pięknego słońca i tego zapachu lata. Wstałam o godzinie 6 rano. Dzień jak co dzień, trzeba było iść do pracy. Ostatnimi czasy piłkarze często do mnie przychodzą. Na pewno ma to związek z rozgrywkami Ligi Mistrzów, z każdym meczem, coraz poważniejszy rywal. Wszyscy się tym stresują, wiadomo, zdobyć taki tytuł to wielkie uznanie. Całe moje teraźniejsze życie kręci się praktycznie wokół Borussi. Siedzę w gabinecie od godziny 8 do 16, a później jestem tak zmęczona, że na nic nie mam siły. W gruncie rzeczy cieszę się, że nie mam zbyt dużo czasu dla siebie. Angelika zajęta jest teraz swoją pracą, chłopcy mają treningi i również są później zmęczeni, pewnie nawet bardziej niż ja, więc przypuszczam, że niemiałabym co ze sobą zrobić. Przez ostatni czas popadłam w straszną rutynę, nic ciekawego nie dzieje się w moim życiu.
W pracy jak zwykle- mnóstwo problemów o różnym podłożu. Jedni przychodzą do mnie, z poważnymi sprawami, a inni po prostu migają się od treningu. Ale to może nawet dobrze, że są takie osoby, które przyjdą porozmawiać tak o niczym ważnym. Dla mnie to taki odpoczynek od myślenia i przytłaczających mnie spraw. Do domu wróciłam jak zwykle bez żadnych sił do życia. Z powodu braku jakiegokolwiek produktywnego zajęcia postanowiłam wziąć długą, relaksującą kąpiel. Nalałam do wanny gorącej wody, wlałam truskawkowy płyn do kąpieli, zapaliłam kilka zapachowych świec i mogłam się poddać przyjemnej rozpuście. Woda zaczęła się już robić chłodna i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że spędziłam w łazience prawie godzinę. Szybko wyszłam i owinęłam się ręcznikiem, po czym wciągnęłam na siebie przygotowane wcześniej ubranie, które składało się z szarych dresów, białej bokserki i żółtej bluzy z kapturem. Włosy związałam w luźnego koka i postanowiłam coś zjeść. Kiedy szłam do kuchni usłyszałam, że ktoś dzwoni do drzwi. Zdziwiłam się, bo nie wiedziałam kto to może być. Miałam tylko nadzieję, że żaden z piłkarzy, bo pomimo całej sympatii, nie miałam ochoty na rozmowę o footballu. Podeszłam do drzwi i zobaczyłam w nich moją przyjaciółkę. Zaskoczyła mnie swoją wizytą, bo nie widziałyśmy się od powrotu z wakacji, czyli od dwóch tygodni.
-Hej. Co powiesz na babski wieczór ?- stanęła w drzwiach i wyciągnęła przed siebie butelkę czerwonego wina.
-Czytasz mi w myślach.- odpowiedziałam i zaprosiłam ją do środka.
Usiadłyśmy na ziemi obłożone mnóstwem poduszek. Miedzy nami stały dwa kieliszki i przyniesione przez nią wino. Na początku rozmawiałyśmy na neutralne tematy, głownie o pracy, jednak wiedziałam, że coś jest nie tak. W pewnym momencie zapadła cisza i wtedy utwierdziłam się w swoim przekonaniu.
-Ej, co jest ?- zapytałam zatroskanym głosem.
-Hm, nic tylko tak ostatnio jakoś z Mario się mijamy. Wiesz, on ma trening, ja mam pracę. Kiedy wracamy do domu to już praktycznie nie mamy na nic siły. Czasami nawet ze sobą nie rozmawiamy, bo nie ma kiedy. Boję się, że coś się popsuje między nami.- mówiła obracając kieliszek w dłoniach.
-Angela nie martw się. Mario jest w ciebie zapatrzony jak w obrazek, kocha cię i to widać na kilometr. Zobaczysz, wszystko się ułoży. Za niedługo między meczami będą większe przerwy i mniej treningów. Znajdziecie więcej czasu dla siebie.
-Hm, może i masz rację. A co z tobą i Robertem ? Wyjaśniłaś mu tamtą sytuację ?
-Nie, to raczej nie ma sensu.
-Jak to nie ma sensu ? Przecież go kochasz tak ? Powinnaś z nim porozmawiać.
- Nie będę się zachowywać jak jakaś nachalna idiotka. On jest z Larą to po pierwsze, a po drugie, najwidoczniej mu na tym nie zależy, bo od tamtej rozmowy nie zamienił ze mną ani słowa.
-Z Larą zerwał zaraz jak wróciliśmy.- zauważyła a ja gdzieś tam w głębi duszy się uśmiechnęłam.- Nie rozumiem, każdemu potrafisz dać dobrą radę, a nie potrafisz pomóc sobie. - dodała, ale ja nie miałam ochoty tego ciągnąć.
W końcu udało mi się zmienić temat na jakiś lżejszy. Posiedziałyśmy jeszcze trochę, po czym Angela oznajmiła, że musi już wracać.
-A może zostaniesz na noc ? Po co masz o tej porze wracać taksówką.- próbowałam ją przekonać.
-Nie, jadę do domu. Tyle mam z Mario, co się do niego w nocy poprzytulam, więc sama rozumiesz.- odpowiedziała z uśmiechem.
-Dobra wariatko, w takim razie cię nie zatrzymuję. Tylko uważaj na siebie. - pożegnałam się z nią i odprowadziłam do drzwi.
 Była dopiero 21, więc jeszcze nie chciałam iść spać. Usiadłam przed telewizorem i oglądałam jakiś film, ale nie mogłam się na nim skupić. Tak bardzo chciałam, żeby obok mnie siedział Robert. Oddałabym wszystko, żeby móc z nim porozmawiać, pokłócić się, przytulić... Na samą myśl o tym, że on może być teraz z inną ściskało mnie w żołądku. W sumie, Angela mówiła, że już rozstał się z blondi... Kurczę, czemu to wszystko musi być takie trudne ? Dlaczego nie mogłam zakochać się w normalnym mężczyźnie, tylko w egoistycznym piłkarzu ? Czas upłynął mi bardzo szybko, zanim się zorientowałam była już 23. Postanowiłam, że pora iść spać, bo jutro tradycyjnie, trzeba wstać do pracy. Pozbierałam kieliszki, odstawiłam butelkę i ułożyłam poduszki z powrotem na kanapę. Nagle znowu ktoś zadzwonił do drzwi. Teraz to już kompletnie nie wiedziałam kogo tu niesie i trochę bałam się otworzyć drzwi. Pomyślałam, że może będę udawać, że już śpię, ale gość był tak nachalny, że cały czas maltretował mój dzwonek. Postanowiłam więc pójść i otworzyć. Uchyliłam je delikatnie i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przede mną stał sam Robert. Momentalnie zalała mnie fala gorąca i nie wiedziałam co mam zrobić. Musiałam jednak zebrać myśli w całość, opanować swoje nogi, żeby się nie przewrócić i jakoś zareagować. Rozchyliłam drzwi szerzej, a ten bez żadnego zaproszenia wszedł do mojego domu i zaczął mówić podniesionym głosem.
-Wiem już wszystko. O tym całym Danielu i twoim byłym chłopaku, który cię...
-Kto ci to powiedział ? Pewnie Angela.- przerwałam mu, bo nie chciałam, żeby dokończył to zdanie.
-Nie istotne kto, ważne dlaczego nie zrobiłaś tego ty.- obniżył ton i podszedł do mnie, usiłując popatrzeć mi w oczy, ale mu na to nie pozwoliłam. Trwaliśmy w ciszy, która była dla mnie strasznie uciążliwa. - Odpowiesz mi ?- przerwał milczenie.
-Bo nie potrzebuje niczyjej litości okej.
-Litości ?! Majka o czym ty znowu mówisz ?! Nie mogę przez ciebie jeść, nie mogę pić, nie mogę spać. Nie potrafię normalnie funkcjonować, cały czas o tobie myślę. Zastanawiam się co teraz robisz, czy chociaż czasami brakuje ci naszych rozmów tak jak mi. Kiedy dowiedziałem się, że jesteś z Danielem, myślałem, że zwariuję. Miałem ochotę go zabić. Majka kocham cię jak wariat, nie mogę bez ciebie żyć i widzą to wszyscy tylko do cholery nie ty . - Lewandowski dostał jakby słowotoku, a ja stałam i patrzyłam się na niego nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Mężczyzna mojego życia wyznał mi miłość a ja co ? Stoję przed nim i nic, zero reakcji. Mózg podpowiadał mi oczywistą i zarazem najprostszą odpowiedź, ale ciało odmawiało posłuszeństwa. Czułam się jakbym była sparaliżowana. Tak bardzo chciałam odpowiedzieć "ja ciebie też", byłam jakby w transie i nie mogłam się ocknąć.
-Aha.- zrezygnowanym głosem powiedział Robert i zaczął kierować się w stronę drzwi. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że jeżeli nie powiem tego teraz, to drugiej szansy może już nie być.
-Ja ciebie też.- zebrałam się w sobie i momentalnie serce zaczęło mi łomotać tak, jakby chciało wyskoczyć. Robert przystanął w miejscu i odwrócił się w moją stronę.
-Co ?- zapytał, tak jakby chciał się upewnić, że na pewno dobrze usłyszał.
-Kocham cię.- teraz powiedziałam już pewnym głosem. Nie liczyło się nic innego, tylko on.
Po chwili byłam już w ramionach Lewandowskiego. Popatrzyliśmy sobie w oczy i zatopiliśmy się w głębokim, namiętnym pocałunku, którego oboje tak długo pragnęliśmy. Świat zawirował mi pod nogami a czas stanął w miejscu. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu.
-Wiesz, wyglądasz w tym dresie bardzo sexy.- powiedział niskim tonem, a mnie aż przeszły dreszcze.
-Uhm, do prawdy?
-No, ale tak myślę, że bez niego wyglądałabyś jeszcze lepiej.- dodał z łobuzerskim uśmiechem.
-Zboczeniec. - powiedziałam ze śmiechem.
Robert pocałunki z moich ust przeniósł na szyję i zaczął ściągać mi bluzkę. Zanim się zorientowałam, leżałam na łóżku w samej bieliźnie. On również nie chciał zostać w tyle i kiedy ściągał z siebie koszulkę i jeansy mogłam podziwiać jego pięknie wyrzeźbiony tors. W tamtej chwili byłam absolutnie najszczęśliwszą kobietą na świecie.
-A co z twoim jutrzejszym treningiem i moją pracą?- zapytałam kiedy tylko udało mi się złapać trochę powietrza.
-Myślę, że jakoś to załatwimy.- powiedział ukazując rząd białych zębów i wrócił do poprzednich czynności.

_________________________________________________________
No więc tak, mamy rozdział 15 i to już chyba będzie ostatni. W najbliższym czasie dodam epilog, ponieważ nie widzę sensu dalszego męczenia was moimi wypocinami, choć muszę przyznać, że będzie mi brakowało tego opowiadania.  Bądź co bądź, trochę się nad nim nasiedziałam ;) Tak czy inaczej, mam nadzieję, że wam się spodoba ostatni rozdział i że was nie zawiodłam. Jeżeli chodzi o mojego drugiego bloga, to planuję go kontynuować, teraz jak skończyłam to opowiadanie, powinnam mieć więcej czasu. Co do opowiadań o piłkarzach, to na pewno pomyślę nad nowym i wtedy dam jakąś notkę tutaj oraz na początku będę je publokować na stronie www.quku.org, żeby zebrać, że tak powiem "czytelników". Jak na dzisiaj z mojej strony to tyle. ;) Miłego czytania.

Ubranie Majki

 

2 komentarze: