środa, 31 lipca 2013

Rozdział XIV



-Mogę ?- stanął nade mną i zapytał. Byłam zaskoczona, ale też ciekawa dlaczego przyszedł. Za wszelką cenę chciała ukryć moje zmieszanie, więc nic nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam. Bałam się, że mój głos zacznie drżeć i zdradzę to, jak na mnie działa jego obecność. Przez chwilę siedzieliśmy nic nie mówiąc. Słychać było tylko szum wody i śmiech bawiących się dzieci.
-Pamiętasz ? Kiedyś lubiliśmy ze sobą rozmawiać. - przerwał milczenie. Spojrzałam na niego jakby chcąc się upewnić, że mówi do mnie i wyczytać z jego twarzy cokolwiek, co pomogłoby mi odpowiedzieć. Jednak na nic moje próby. Robert siedział cały czas patrząc się przed siebie, głowę miał lekko przekręconą w drugą stronę.
-To ty przestałeś się odzywać, bez żadnego wytłumaczenia.
-Ja ci miałem coś tłumaczyć ?
-No a przepraszam ja ?- zapytałam ze zdziwieniem i zdenerwowaniem - To chyba ty miałeś po mnie przyjechać, a nie ja po ciebie i to ty mnie wystawiłeś, a nie ja ciebie!
-Ah, czyli jak twój chłopak otworzył mi drzwi w samych bokserkach, to miałem usiąść na kanapie i poczekać aż skończycie robić to, co zaczęliście ?- zapytał z ironią, a ja nie wiedziałam o czym on mówi. Chciałam żeby mi to wyjaśnił, ale w tym momencie zaraz przy nas pojawiła się Lara.
-O misiaczku ! Tutaj jesteś, wszędzie cię szukałam.- przerwała nam i rzuciła się na Lewandowskiego .
-No a stało się coś ?
-Nie ale stęskniłam się za tobą.
Boże, ta scenka była tak słodka, że mało się nie porzygałam. Stwierdziłam, że nie będę im przeszkadzać w tych czułościach, więc rzuciłam zwykłe "cześć" i wróciłam do hotelu. Na dzień dobry dostałam opieprz od przyjaciółki, że poszłam gdzieś i nikomu nie powiedziałam gdzie. Oczywiście mogłam ją skłamać, że spacerowałam po plaży, ale adwokat Angelika Kumorek zawsze na pełnej czujności. Nie pozostało mi nic innego, jak opowiedzieć jej o rozmowie z Robertem.
-Czyli w końcu ci powiedział.- zaczęła Angela.
-To ty o tym wiedziałaś ?!
-No tak... Robert powiedział to Mario i...
-I co ? Nie zamierzałaś mi nic powiedzieć ?
-Boże, Majka uspokój się ! Nie dowiedziałam się o tym od razu tak ?!
-To kiedy on ci to powiedział ?
-Jak wróciłyśmy z zakupów przed przyjazdem tutaj. Przepraszam cię, ale nie chciałam się wtrącać w wasze sprawy.
-Nie to ja przepraszam, nie powinnam na ciebie krzyczeć. Angela, czyli on myśli, że ja się z Danielem wtedy przespałam tak?
-No... a nie ?
-Nie ! Oszalałaś ?!
Wyjaśniłam jej całą sytuację, która miała miejsce tamtego dnia. Patrzyła na mnie wielkimi oczami, w sumie się jej nie dziwię. Historia jak z jakiegoś filmu, pewnie gdyby ktoś mi to opowiadał, to sama bym nie uwierzyła. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Lewandowskim, ale nie tutaj. Postanowiłam zdobyć się na tą rozmowę, ale dopiero jak wrócimy do Dortmundu, tak będzie najlepiej.

-Majka ! Zaraz wychodzimy pospiesz się !
-Już, już. Powiedz mi tylko ta torebka, czy ta ?
-Ta mała jest lepsza.
Po chwili do naszego pokoju przyszedł Mario i Marco i wyszliśmy z hotelu. Na dole stała reszta, czyli Kuba, Łukasz, Robert, Lara i Ilkay. Poszliśmy do pierwszego napotkanego klubu, ale był tam straszny tłok, więc szukaliśmy dalej. W końcu trafiliśmy na "Bunch". Wyglądał całkiem nieźle, nie jak jakiś tani pub, tylko taki porządny klub z dobrą muzyką. Tu również było dużo ludzi, ale był o niebo lepszy od wszystkich pozostałych. Nie trzeba było długo czekać, aby alkohol zaczął lać się strumieniami. Polacy imprezują, to jest oczywiste. Dzisiaj więcej pili chłopcy, ponieważ my postanowiłyśmy trochę odpuścić. Kiedy wszystkim w loży humory już dopisywały, chłopcy zaczęli się naśmiewać z jednej z tancerek. No nie ma co ukrywać, nie szło jej najlepiej, ruchami przypominała trochę robota z bajek. Angela spojrzała na mnie porozumiewawczym wzrokiem, a ja już wiedziałam co jej chodzi po głowie.
-Gdzie idziecie ?- zapytali chłopcy kiedy wstałyśmy od stolika.
-Pokazać jej jak się tańczy.- odpowiedziałyśmy z uśmiechem i poszłyśmy przed siebie.
Weszłyśmy na scenę a obok nas w momencie znaleźli się piłkarze. Wyglądali jak nasi bodygardzi, ponieważ nikomu nie pozwalali podejść bliżej. Muszę przyznać, że gdyby nie alkohol, to na pewno nie zdobyłybyśmy się na takie coś, ale jak się bawić to się bawić. Oczywiście zawsze zachowywałyśmy przy tym zasady przyzwoitości. Nigdy ani mi, ani Angeli nie zdarzyło się wrócić z imprezy z ledwo poznanym chłopakiem, albo też w ogóle nie wrócić na noc. Po krótkim pokazie naszych umiejętności postanowiłyśmy zejść ze sceny, gdyż w naszą stroną zmierzali ochroniarze. Resztę imprezy przetańczyliśmy wszyscy razem na środku parkietu. Jednak robiło się coraz później i tak koło 4 wszyscy już byliśmy bardzo zmęczeni, więc postanowiliśmy się powoli zbierać. Z naszej paczki najlepiej trzymałam się ja, Angela i Mario, który dziś również postawił na delikatną abstynencję. Do hotelu wracałam z uwieszonym na mnie Marco, normalnie to każdemu innemu facetowi kazałabym radzić sobie samemu, ale dla niego byłam w stanie się poświęcić. Myślałam, że trzeźwy Marco jest zupełnie nie do ogarnięcia, ale to co on wygaduje po kilku głębszych to jest tragedia. Nigdy się tak bardzo nie uśmiałam.
*rozmowa Mario i Angeliki*
-Żartujesz chyba ?- z niedowierzaniem spojrzał na swoją dziewczynę
-Nie no, rozmawiałam z nią dzisiaj. Wcale nie było tak, jak myśli Lewy.
-W sumie, sam nie do końca byłem pewien tego, że ona z nim faktycznie... no wiesz..
-No ty mogłeś nie być pewien, ale ja powinnam od razu jej to wszystko powiedzieć.
-Daj spokój, to nie twoja wina. Sami strasznie namieszali.
-No tak i właśnie boję się, że tego nie odkręcą. Oboje są strasznie uparci, a Majka to już w ogóle. Trzeba im jakoś pomóc.
**
Po bardzo długiej i męczącej drodze w końcu dotarliśmy do hotelu. Odstawiłam Marco do jego łóżka i poszłam do swojego pokoju. Angelika patrzyła na mnie uważnym wzrokiem, tak jakby chciała o coś zapytać, ale nie wiedziała jak to zrobić. Usiadłam na brzegu jej łóżka i postanowiłam ułatwić jej zadanie.
-No mów, o co chodzi, tylko szybko, bo jestem trochę zmęczona.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
-Porozmawiasz z nim ?
-Ale z kim ?
-Majka, nie udawaj...
-No dobra, tak porozmawiam, ale ja wrócimy do Niemiec. Nie wiem, czy jeszcze jest sens, bo on przecież ma dziewczynę, ale jeśli tego nie wyjaśnię, to będę się źle z tym czuła.
Na tym zakończyłyśmy naszą rozmowę i poszłyśmy spać. W sumie ja zanim zasnęłam jeszcze długo myślałam. Zastanawiałam się jak ja mu to wszystko mam powiedzieć, przecież to aż śmiesznie brzmi. Na pewno mi w to nie uwierzy, żaden facet by nie uwierzył.

____________________________________
Mamy 14 ;) Sczerze mówiąc, to coraz mnie mi się podoba to opowiadanie, więc powoli będę zmierzać do końca, gdyż nie mam już pomysłów ;) Postaram się jeszcze jakoś to dociągnąć, bo nie chciałabym zostawić go nieskończonego. No, ale narazie życzę miłego czytania i proszę o komentarze ;)
 ********

Ubranie Majki
 
 

2 komentarze:

  1. czuję się odpowiedzialna poinformować Cię, że uwielbiam Twoje opowiadanie. szkoda, że będziesz kończyć, ale rozumiem. postaraj się pociągnąć jak najdłużej się da, bo naprawdę szkoda. życzę weny i dzięki za kolejny świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział i szkoda, że chcesz już kończyć :( Tak jak agnieszka kochanska chcę ci życzyć dużo weny. :)

    OdpowiedzUsuń