Przez
ostatnie dwa dni starałam się zachować spokój. Gdzieś w głębi mnie siedziała
obawa przed spotkaniem z Robertem, ale robiłam wszystko, żeby o tym nie myśleć.
Niestety im bliżej wylotu, tym bardziej bałam się tego co będzie.
Dziś
nadszedł ten dzień. Wakacje na Hawajach, do tego tylu facetów wokół... Każda na
moim miejscu skakałaby z radości, a ja mam coraz większe wątpliwości związane z
tym, czy na pewno powinnam lecieć. Z jednej strony bardzo się cieszę, ponieważ
odkąd pamiętam marzyłam o tym miejscu, jednak obecność Roberta wywołuje we mnie
strach. Sama dokładnie nie wiem dlaczego. Może jest to spowodowane tym, że nie
radzę sobie z jego ignorancją wobec mnie. Czuje się jakby znęcał się nade mną
psychicznie. W gruncie rzeczy wolałabym, żeby mnie uderzył, to mniej boli i
rany szybciej się goją. Im więcej o tym myślałam, tym bliższe byłam rezygnacji
z wylotu, jednak ilekroć wspomniałam o moich wątpliwościach, Angelika
znajdowała miliard powodów, dla których nie powinnam tego robić. Ta dziewczyna powinna pomyśleć o zawodzie
adwokata- byłaby świetna. Równo o godzinie 7.3- pod mój dom podjechała
taksówka. Zabrałam swoją walizkę i zeszłam na dół. Droga na lotnisko zajęła mi
15 minut. Przed budynkiem czekała na mnie Angela i Mario. W trójkę weszliśmy do
środka i skierowaliśmy się do miejsca odprawy. Nagle poczułam ukłucie w sercu.
Przystanęłam w miejscu, choć wcale nie chciałam. To było coś jakby moje nogi
odmówiły posłuszeństwa. Spojrzałam na moją przyjaciółkę i sądząc po jej minie,
ona chyba też nie mogła uwierzyć w to co widzi. Przy całej reszcie drużyny stał
Lewandowski z jakąś blondi uwieszoną na jego ramieniu.
-Majka
chodź. Nie zwracaj na niego uwagi.- mówił Mario a ja nadal nie mogłam się
ruszyć. Miałam ochotę stamtąd uciec, jednak w głowie zabrzmiały mi słowa
"Musisz wstać i iść dalej". Zrozumiałam, że teraz nie ma już odwrotu.
Cieszyłam się, że nie zdążył zobaczyć mojego zawahania, w przeciwnym razie
dostrzegłby moją słabość.
-No Majka,
głowa do góry, piersi do przodu i pokaż temu debilowi co traci.- powiedziała
Angelika, a ja stwierdziłam, że skorzystam z jej rady.
Podeszliśmy
przywitać się z Kubą, Łukaszem i Marco, którzy stali trochę dalej od
wszystkich.
-Kuba, co to
jest za blondi?- zapytał Mario
-Stary nie
mam pojęcia, ale jej głupota jest aż męcząca.- odpowiedział Błaszczykowski na
co zareagowaliśmy śmiechem, a oczy reszty powędrowały w naszą stronę.
-O Majka !-
usłyszałam głos Gundogana- Dobbrze, że jesteś. Czy udzielasz porad psychologicznych
podczas urlopu ?
-W zasadzie
to nie, ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek. Stało się coś ?
-Nie no
jeszcze nie, ale wiesz, na plaży będzie tyle lasek w bikini, że ja nie wiem czy
poradzę sobie z moim seksoholizmem.- przez chwilę miałam ochotę wybuchnąć
śmiechem, tak jak zrobili to moi przyjaciele, ale widząc poważną minę Ilkaya
zrezygnowałam. Pierwsza zasada psychologa: nie śmiać się z cudzych problemów.
-Stary, ale
pomyśl. Najpierw któraś musiałaby cię chcieć. A sądząc po twoich majtkach w kwiatki,
które wybrała ci mama, nie będziesz miał z tym problemu.- naśmiewał się Marco.
-Moja mama
ma świetny gust i to wcale nie są kwiatki tylko motyle !- wykrzyczał
zdenerwowany Gundogan, a chłopcy składali się ze śmiechu.- Widzisz Majka, oni
ciągle się ze mnie śmieją !
-Nie
przejmuj się nimi. Jeżeli będziesz potrzebował pomocy to możesz przyjść.- Ilkay
odetchną z ulgą, rzucił "dziękuję" i poszedł.
-Wiesz co,
teraz na prawdę doceniam twoją pracę. Takie problemy to nie lada wyzwanie.- ze
śmiechem powiedział Marco.
-Ani słowa
więcej Reus, bo może się to źle dla ciebie skończyć !- zagroziłam, co
skutecznie podziałało, na blondyna, bo nic więcej już nie powiedział.
Przeszliśmy
odprawę i po chwili wszyscy siedzieliśmy w samolocie. Na moje nieszczęście dwa
miejsca przede mną siedział Robert z blondi. Tyle dobrze, że siedziałam z
Reusem, bo wiedziałam że nie będę myśleć przy tej dwójce. W sumie przy Marco
ogólnie ciężko się myśli więc lot przebiegł bez żadnych zakłóceń. Ten człowiek
ma w sobie taką charyzmę, że nie da się przy nim nudzić. Cały czas się śmiałam,
aż nie chcę myśleć ile zmarszczek mi przybędzie.
Kiedy
dojechaliśmy pod hotel, był już wieczór. Wszyscy dokonaliśmy rezerwacji, a pani
z recepcji poinformowała nas, że za godzinę zaczyna się hotelowa impreza nad
basenem. Stwierdziliśmy, że to dobry pomysł na rozpoczęcie wakacji. Udaliśmy
się do swoich pokoi. Okazało się, że mój i Angeliki jest na samej górze, a
zaraz obok będą Mario, Marco, Kuba i Łukasz. Wyszłyśmy na balkon, który
dzieliłyśmy z chłopakami i nie mogłyśmy nacieszyć oczu. Widok był przepiękny.
Cudne błękitne morze, wokół złocisty piasek. W oddali widać było pięknie
oświetlone budynki- jednym zdaniem, żyć nie umierać. Wróciłyśmy do pokoju i
zaczęłyśmy wybierać ubrania. Ostatecznie zdecydowałam się na krótkie spodenki i
luźną bluzkę. Zważywszy na to, że impreza odbędzie się nad basenem postanowiłyśmy
pod spód założyć strój kąpielowy. Kiedy już się ubrałyśmy poszłyśmy po
chłopaków i razem z nimi zeszłyśmy na dół.
Muzykę
słychać było wszędzie, ludzie bawili się w najlepsze, alkohol lał się
strumieniami, a kolorowe drinki robiły wrażenie. Po kilku szklankach, jakie
zafundowali mi i Angeli chłopcy, byłyśmy już lekko wstawione. Moja przyjaciółka
porwała na parkiet Mario, a ja jakiegoś faceta, który od dłuższego czasu się mi
przyglądał. Poza tym, trzeba przyznać, że był bardzo przystojny. Mój nowo
poznany partner-Jose, pozwalał sobie na bardzo śmiały taniec, ale nie
reagowałam, bo wiedziałam, że obok są Marco, Kuba i Łukasz, więc jestem
bezpieczna. Nagle poczułam jak ktoś odciąga Jose ode mnie. Odwróciłam się do
tyłu i zobaczyłam wściekłą minę Roberta. Chwycił mnie za łokieć i pociągnął w
stronę holu.
-O co ci
chodzi ?!- krzyknęłam na niego.
-O co ? O
to, że dajesz się obmacywać jakiemuś kolesiowi. Majka ty go nawet nie znasz !
-No i super
! Nie twój interes ! Zajmij się swoją dziewczyną, a ode mnie się odczep. W co
ty grasz człowieku?!- nie miałam ochoty dłużej ciągnąć tej rozmowy. Co on sobie
wyobrażał ? Odwróciłam się na pięcie i poszłam w stronę basenu. Po drodze
minęłam Marco, który prawdopodobnie wszystko słyszał.
*rozmowa
Marco i Roberta*
-Do niedawna
myślałem, że nie jesteś z Majką, bo jesteś głupi, ale teraz zmieniłem zdanie.
Ty jesteś totalnym idiotą ! Po cholerę brałeś tutaj tą blondi ?- zapytał go
Reus.
-Myślałem,
że Majka weźmie ze sobą tego buraka Daniela.- odpowiedział zdenerwowany Robert.
-Jedynym
burakiem jakiego tu widzą jesteś ty. Powiedz mi, zdarza ci się czasami myśleć,
ale racjonalnie ?- kontynuował poirytowany Marco.
-Szczerze ?
Ostatnio coraz rzadziej.- z rezygnacją stwierdził Robert.
-Zauważyłem.
Dobra trzeba będzie to jakoś naprawić, ale to nie dzisiaj, bo ona
najprawdopodobniej nie chce cię teraz widzieć.
-Dzięki. Ty
to zawsze potrafisz człowieka podbudować.- zironizował Lewy.
**
Nigdy w
życiu nie byłam na lepszej imprezie. Gdyby pominąć incydent z Lewandowskim
byłoby jeszcze lepiej. O godzinie 4 rano wróciłyśmy do pokoju. Jedyne, co
byłyśmy w stanie zrobić to wziąć prysznic i położyć się spać. Leżąc w łóżku
próbowałam sobie jakoś wytłumaczyć zachowanie Roberta. Jedyne, co przychodziło
mi do głowy to to, że po prostu jest
zazdrosny. Po dłuższym namyśle uznałam tą teorię za bezsensowną. Gdyby tak
było, to nie olewałby mnie przez ostatnie dwa miesiące i nie zaprosiłby blondi
na Hawaje. W takim razie dlaczego tak się zdenerwował ? Na to pytanie nie
zdążyłam sobie odpowiedzieć, bo zmęczenie skumulowało się z alkoholem i po
prostu zasnęłam.
_______________________________________________________
Rozdział 12 gotowy. Co prawda miałam go dodać wczoraj, ale nie miałam czasu. Postanowiłam, że będę dodawać zdjęcia tego jak bohaterka jest ubrana. Nie wiem, czy pod każdym rozdziałem, ale tam gdzie będzie to potrzebne to na pewno. Życzę miłego czytania i proszę o komentowanie. Im więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział ! :D
Ubranie Majki (impreza)
Zaczyna się coś dziać, super ;) czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSłodko
OdpowiedzUsuńJest mega! Pisz dalej!!! Szybko!! Plisss.
OdpowiedzUsuńdawaj kolejną część :) szybko:) pliiiiiiis :) a i jeszcze dodawaj rozdziały częściej jak możesz
OdpowiedzUsuńPisz pisz pisz jest boskie...*-* jak najszybciej dodaj nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mój blog http://imbosiblee.blogspot.com/
Czekam niecierpliwie ;)
Serdecznie Wam dziękuję za każde dobre słowo w komentarzu. Nawet nie wiecie jak bardzo mi to pomaga. Niestety mam strasznego doła, bo w głowie mam mnóstwo pomysłów a za żadne skarby świata nie mogę tego jakoś przelać na komputer. Od dwóch dni zaczynam coś pisać a później wszystko kasuje... Mam nadzieję, że w końcu uda mi się napisać coś sensownego.
OdpowiedzUsuńProszęeee... Pisz dalej!! Już nie mogę się doczekać!! Pliss
OdpowiedzUsuńszybko :D ja zawsze czytam, nawet jak nie komentuję więc licz dodatkowo 1 os :D
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna? Już tak długo czekam.. :(
OdpowiedzUsuń