Około 19
przyjechałyśmy do mojego mieszkania. Robert pomógł nam z bagażami Angeliki.
-Dziękuję
ci- zwróciłam się do niego.
-Nie ma
sprawy. Do usług.- odpowiedział, po czym wyszczerzył do mnie swoje białe zęby.
Jego uśmiech działał na mnie hipnotyzująco. Mogłabym go oglądać godzinami. Sama
w ogóle nie wiem jak mi się udawało normalnie funkcjonować w jego obecności.-
Będę już leciał- dodał.
-Okej.
Jeszcze raz dziękuję i przepraszam za fatygę.
-Majka
mówiłem ci, że nie ma problemu. Jak tylko będziesz czegoś potrzebować to dzwoń
o każdej porze dnia i nocy.
-Lepiej nie.
Nie chciałabym narazić się twojej narzeczonej.- powiedziałam ze śmiechem.
-Bez obaw.
Nie jesteśmy już razem .- "Cholera, niezręczna sytuacja"- pomyślałam.
-Przepraszam.
Przykro mi.- powiedziałam to chyba tylko z grzeczności, bo tak na prawdę mnie
to cieszyło, choć nie powinno.
-Nie
potrzebnie, bo mi już nie jest przykro.- odpowiedział, a ja próbowałam ukryć
uśmiech, który mimowolnie wkradał się na moją twarz.
W końcu
Robert już poszedł, a ja wróciłam do mojej przyjaciółki. Teraz było z nią już o
wiele lepiej niż wtedy, gdy rozmawiałyśmy przez telefon, choć widziała, że
nadal jest przybita. Wyjęłam z szafki butelkę wina oraz dwa kieliszki i poszłam
do salonu, gdzie czekała Angelika.
-Czytasz mi
w myślach- spojrzała na mnie.
-Tak jak
kiedyś ty czytałaś w moich.- mówiąc to miałam na myśli najtrudniejszy okres w
moim życiu- czyli kontuzję. Nie wiem co bym wtedy bez niej zrobiła.
-Majka boję
się. Boję się, że jak wrócę do Polski to on mnie znajdzie. Nigdy nie zapomnę
jego słów, tego jak mi groził, jak mówił, że to jeszcze nie koniec.- widziałam
łzy w jej oczach, które po chwili strumieniami spłynęły po jej policzkach.
Podeszłam do niej i ją przytuliłam po czym sama się rozpłakałam .
-Więc nie
wracaj do Polski. Zostań ze mną tutaj, w Dortmundzie.
-Nie żartuj.
Nie mam pracy, mieszkania, nic.
-Język
znasz, więc pracę znajdziesz, a o mieszkanie się nie martw. Tutaj są dwa
pokoje, więc spokojnie się zmieścimy.
-Mówisz
serio?- patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
-Tak mówię
serio !- krzyknęłam z uśmiechem na twarzy.
-Dziękuję.-
wyszeptała i przytuliła mnie.
Widziałam
ile ja to wszystko kosztuje. Miałam ochotę znaleźć tego dupka i go wykastrować
! Pokazałam Angeli jej pokój i powiedziałam, żeby wypakowała to, co ma, a
resztę rzeczy wyślą jej rodzice. Poszłam tylko do łazienki, a kiedy wróciłam
Angelika już spała. Te wszystkie wydarzenie bardzo ją zmęczyły. Nie tracąc
czasu poszłam się wykąpać i również położyłam do łóżka. Chwilę pomyślałam i
wpadłam na świetny pomysł jak mogę poprawić humor mojej przyjaciółce. Jednak
potrzebowałam do tego pomocy i wtedy przypomniały mi się słowa Roberta, o tym,
że mogę do niego dzwonić o każdej porze. Szybko więc wykręciłam jego numer i po
chwili usłyszałam jego głos w słuchawce.
-Już się za
mną stęskniłaś ?- zapytał niskim głosem, który bardzo mocno zadziałał na moją
wyobraźnię, jednak musiałam się ocknąć i przejść do rzeczy.
-Oczywiście,
że tak.- usłyszałam śmiech i zareagowałam tym samym.- Dobra teraz tak na serio.
Potrzebuję twojej pomocy.- opowiedziałam mu pokrótce mój plan zapoznania
Angeliki i Mario, który według niej jest absolutnym uosobieniem zajebistości.
-No okej,
porozmawiam z nim, ale wiesz, że Klopp nie lubi jak ktokolwiek spoza klubu
przychodzi na treningi przed ważnym meczem.- tutaj Robert miał rację. Szef
uważał, że drużyna się wtedy dekoncentruje, jednak miałam nadzieję, że go
przekonam.
-Spokojnie,
Jurgena biorę na siebie.- powiedziałam wesołym tonem.
-Skoro tak,
to nie ma sprawy.
-Okej, to
widzimy się jutro na treningu. Jeszcze raz dziękuję.
-Nie ma za
co. Oddasz w naturze.- znów zastosował tą swoją sztuczkę- ten ton głosu.
Czasami wydawało mi się, że wie jak na mnie działa i za wszelką cenę chciał
zrobić mi na złość.
-Udam, że
tego nie słyszałam.- odpowiedziałam i się rozłączyłam. Przez długi czas z mojej
twarzy nie schodził uśmiech. "Majka, co się z tobą dzieje?! Ogarnij się,
to nie jest facet dla ciebie!"- skarciłam się w duchu i zamknęłam oczy
próbując zasnąć.
_____________________________________________________________
Witam wszystkich. Kolejny rozdział i kolejne załamanie nerwowe. Nie tak miał wyglądać, przez co jest taki krótki. Moim największym marzeniem jest napisać choć jeden rozdział zgodny z początkową koncepcją. Nie wiem, czy kiedykolwiek mi się to uda... No w każdym bądź razie, ten jest trochę krótszy niż poprzednie, ale następny będzie dłuższy. Tym czasem bardzo was proszę o komentarze, sa one bardzo motywujące. Mam również prośbę, jeżeli znacie kogoś, komu przypadłby ten blog do gustu to wyślijcie mu link. Będę wdzięczna. ENJOY !
!! Czytasz ---> Komentuj !!